poniedziałek, 30 listopada 2009

Adwentowe Dni Skupienia

To już chyba niemal tradycja, że na Adwentowe Dni Skupienia na Górze Świętej Anny są, zapraszani postulanci. I w tym roku byliśmy my. Od razu wiadomo było, że zostaniemy zaangażowani we wszystko co możliwe: służba porządkowa, animatorzy, prowadzenie modlitw itp... Zresztą, co tu dużo opowiadać - najlepiej przeżyć, albo zobaczyć relację na stronie Duszpasterstwa:

http://www.swanna.pl/foto_2009/ads/htmy/1foto.htm

sobota, 21 listopada 2009

Akcja "Liść"

Jeśli ktoś powie jeszcze raz, że jesień, spadające liście i tak dalej są piękne, to... to przyznamy mu rację! Wstawszy skoro świt i wypełniwszy swe serducha modlitwą a brzuchy śniadaniem udaliśmy się na prawdopodobnie ostatnią tej jesieni akcję pod tajemniczym kryptonimem "liść". I pewnie nikt z was nie zgadnie nawet o co chodzi, więc od razu wyjaśnimy: nasz klasztor otoczony jest dość sporym ogrodem, a w koło rosną drzewa. Wszystko jest pięknie dopóki wszystko, czyli liście są na miejscu. Natomiast, gdy zaczynają spadać, zaczyna się robić tak zwany ambaras. I od tego są tu postulanci - ktoś musi posprzątać te ogromne połacie terenu "upiększonego" tu i ówdzie jesiennymi brązami i żółciami liści. A oto jak to wyglądało w fotograficznym skrócie:


wtorek, 17 listopada 2009

"pierniki jedne"

Coraz bliżej święta „pierniki jedne” chciałoby się dziś powiedzieć. Na przechadzce widać już wszędobylski szał na ozdoby świąteczne, pukający do kolejnych sklepów i goszczący w kolejnych sklepowych witrynach. Nie trzeba długo szukać, by znaleźć choinkę, komplet ozdób, czy inne świąteczne gadgety. I u nas w klasztorze zapachniało dziś świętami za sprawą pierników, które upiekły nasze miłe panie kucharki, a których dekoracja przypadła właśnie nam. Jak zawsze chętni do pomocy zabraliśmy się za smarowanie lukrem, sypanie orzechami, kokosem i innymi kolorowymi wyrobami, tworząc swe niecodzienne cuda, które i tak w mgnieniu oka zostaną później zjedzone. Efekt naszych prac poniżej :)







czwartek, 12 listopada 2009

Paliatywny

Po dniu rozrywki przyszedł czas i dzień zadumy. Wraz z naszym o. Magistrem gościliśmy na oddziale paliatywnym w Kłodzkim szpitalu, w którym posługują siostry Franciszkanki Szpitalne. Chyba wszyscy musieliśmy zweryfikować nasze wyobrażenia o tym miejscu. Po szybkim zapoznaniu się z pacjentami pomagaliśmy im dotrzeć do jednej z sal, która na ten czas zamieniła się w mały kościół. Uczestniczyliśmy razem we Mszy Świętej, którą odprawił dla nas o. Jonasz, a którą ubogaciły muzycznie siostry postulantki. Każdy z nas na pewno wyszedł bogatszy z tego spotkania, i my i pacjenci i personel, każdy na swój sposób. Jednak jest wspólny element – chcielibyśmy, by to nie było nasze pierwsze i ostatnie spotkanie...

„Poza pięknym wspomnieniem, dobrym wrażeniem i uśmiechami na twarzach chorych – zostawiliście coś jeszcze”

~s. Rufina

środa, 11 listopada 2009

Śnieżnik 1425 m n.p.m.

Śnieżnik (1425 m n.p.m.), zwany też Śnieżnikiem Kłodzkim, niem. Glatzer Schneeberg (nazwa używana w Niemczech) lub Spieglitzer Schneeberg i Grulicher Schneeberg (nazwy używane w Austrii), cz. Králický Sněžník – najwyższy, graniczny szczyt po polskiej stronie w Sudetach Wschodnich i w Masywie Śnieżnika. Na szczycie znajduje się słupek graniczny o numerze 69/10.
~ źródło - Wikipedia

Korzystając z wolnego dnia i łaskawości o. Magistra, który bardzo chętnie się nas pozbył na cały dzień, wybraliśmy się by zdobyć ten najbliższy i najwyższy w okolicy szczyt. Tak więc wstawszy skoro świt, a nawet wcześniej, spakowaliśmy symboliczną ilość prowiantu i udaliśmy się na PKS. Po dotarciu na miejsce bez zwlekania i marudzenia (pada deszcz, zimno, głupi pomysł itd...) ruszyliśmy w  drogę. Szybko wypatrzyliśmy czerwony szlak i od tej chwili mocno staraliśmy się go już nie opuszczać. Mimo wszelkich przeciwności, w postaci coraz intensywniejszych opadów śniegu, staraliśmy się we wszystkim widzieć same dobre strony i podziwiać piękny, śnieżny krajobraz i wydającą się nie kończyć trasę naszego szlaku osłoniętego mgłą... Do schroniska dotarliśmy "zgodnie z planem", czyli mniej więcej tyle, ile zdawały się mówić znaki - 2 godziny. Posileni ciepłymi napojami i goframi podzieliliśmy się na dwie grupy: jedna postanowiła podbić szczyt, druga natomiast pozostała z przemokniętym Kamilem, który dzielnie schnął czekając na powrót tej pierwszej grupy :) Szczyt został zdobyty około 11:30 czasu lokalnego. Relacja wyglądała następująco: "jak tam wiałoooo!!!". I może na tym skończymy relację, gdyż nic więcej o szczycie nie dało się powiedzieć :)  Po tym emocjonującym wydarzeniu obie grupy połączyły się znów w jedną i udały się w już o wiele łatwiejszą drogę powrotną, w trakcie której mijaliśmy kilka grup, które dopiero wspinały się na szczyt. Przesiedziawszy nadwyżkę czasu, którą wypracowaliśmy sobie w drodze powrotnej, na przystanku wsiedliśmy do ciepłego autobusu i leniwie jechaliśmy w kierunku powrotnym, wydłużając jednak tę drogę o wizytę w pizzerii w Bystrzycy Kłodzkiej. Posileni po długich rozmowach postanowiliśmy wrócić pociągiem i tu nasze szczęście i liczne zasługi Przemka sprawiły, że przyszliśmy na dworzec właśnie w tej chwili, gdy podjeżdżał szynobus do Kłodzka. I tym oto sposobem wróciliśmy  do Kłodzka, by zakończyć dzień i podziękować za wszystkie dobrodziejstwa Bogu w Mszy Świętej w naszej klasztornej kaplicy, którą odprawił dla nas o. Magister. Warto wspomnieć też,  że w tym dniu swoje imieniny obchodził nasz współbrat Marcin, jednak zmęczenie po całodziennej wędrówce odebrało nam resztki ochoty by spotkać się jeszcze wieczorem i spędzić ze sobą jeszcze więcej czasu...

Poniżej mała fotorelacja: 


poniedziałek, 2 listopada 2009

Droga Krzyżowa

Wieczorem, we wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych zebraliśmy się by uczestniczyć w Drodze Krzyżowej właśnie w ich intencji. Rozpoczęliśmy od poświęcenia nowego pomnika nagrobnego na grobie naszych zmarłych współbraci, którego dokonał o. Gwardian, następnie pod przewodnictwem słów o. Jonasza wyruszyliśmy w Drogę. Krzyż i pochodnie prowadziły nas przez kolejne stacje, a rozważania prowadzone przez naszego o. Magistra ubogacali: Przemysław recytujący fragmenty Pisma Świętego (którego głosu nie powstydziłby się sam Igor Michalski), Kamil prowadzący/śpiewający modlitwy (na miarę wokalistów wielkich scen muzycznych), oraz Dominik, pełniący rolę DJ'a (Tiesto i inni mogli by się uczyć)...

Zdjęcia znajdziecie tutaj http://www.franciszkanie-klodzko.com/