sobota, 26 września 2009

Praca

Żeby nie było, że my tu za murami wciąż tylko modlitwa i rekreacja, dziś dowody, że czasem także pracujemy.

grabienie...

i grabienie...

i grabienie...

dzielny Tomasz sprząta klatkę Lwów ;)

i znów grabienie...

i grabienie...

przejażdżka po okolicy lokalnym środkiem transportu o mocy jednego Dominika biologicznego ;)

rajd spadającej trawy do kompostownika

i grabienie... ;P

nasz vice Magister, brat Jakub oprowadza wycieczkę

dzielnie pomagaliśmy nakarmić głodne tłumy ;)

instruktarz obsługi tłumów ;)


nieudana próba ucieczki

wtorek, 22 września 2009

Imieniny

Dziś nasz o. Magister obchodzi swoje imieniny, postanowiliśmy więc zgotować mu wyjątkową niespodziankę. W środku nocy ekipa desperatów cierpiących na bezsenność zakleiła taśmą klejącą futrynę drzwi o. Jonasza tak sprytnie, że z samego rana zaspany jeszcze o. Magister przykleił się do niej ;) Po modlitwach porannych udaliśmy się do kościoła na msze świętą za naszego o. Magistra, a później, gdy przez chwilę nie miał gości, obdarowaliśmy go naszymi życzeniami, śpiewem "sto lat" i drobnym upominkiem: kartką z pozytywką, wymalowanym przez Dominika kubkiem (podobno dzień wcześniej z salki ojców zginął kubek, ale my nie mieliśmy z tym nic wspólnego) oraz ogromnym rysunkiem/karykaturą na brystolu, również autorstwa naszego brata Dominika. W nagrodę o. Jonasz zapewnił, że nie będziemy odmalowywać futryny, z której zeszła farba gdy ojciec wpadł w taśmę klejącą.


niedziela, 20 września 2009

Twierdza

W ramach niedzielnej przechadzki postanowiliśmy zdobyć twierdzę, czyli podobno największą atrakcję okolicy. Czy taka atrakcja? Poza widokami z samej góry nie było tam nic ciekawego, dlatego po chwili zeszliśmy z powrotem na rynek, gdzie spędziliśmy już właściwie całą resztę naszej przechadzki podziwiając piękną okolicę i odpoczywając po wczorajszej pielgrzymce do Wambierzyc lecząc zakwasy na lokalnej ławeczce.  


sobota, 19 września 2009

Wambierzyce

Jako że już jesteśmy oficjalnie postulantami, wygoniono nas na pieszą pielgrzymkę do Wambierzyc i zaprzęgnięto do pomocy w prowadzeniu jej. I tak przyczyniliśmy się do prowadzenia całej pielgrzymki, kierowania ruchem, noszenia nagłośnienia i "studia", flag i innych rozmaitych sprzętów. Czy byliśmy zmęczeni u celu? Wypowiedzi były różne, i na tak i na nie. Po przybyciu do celu została odprawiona uroczysta msza święta, której przewodniczył ks. bp Adam Bałabuch, biskup pomocniczy diecezji Świdnickiej. Po uroczystej eucharystii zostaliśmy zaproszeni na wspólny obiad z naszymi współbraćmi i gośćmi i jak to zwykle bywa pomagaliśmy też w zmywaniu. Następnym punktem programu był koncert zespołu o bardzo trudnej i długiej nazwie, czyli cośtam, cośtam osiołkach. Mieliśmy tez okazję spotkać się i porozmawiać chwilę z ks. bp Adamem, którego poprosiliśmy o błogosławieństwo, oraz z naszymi współbraćmi z nowicjatu, klerykatu o ojcami. Po koncercie na symboliczną "kawę" zaprosił nas br. Pacyfik, a następnie wróciliśmy na przedstawienie Teatru A o św. Franciszku. Cały dzień podsumowaliśmy idąc procesyjnie, ze świecami w dłoniach, na Golgotę odprawiając naborzeństwo Drogi Krzyżowej. Na zakończenie miała miejsce Iluminacja Bazyliki, której towarzyszyło "Ave Maria". Zmęczeni i bogatsi duchowo niechętnie wracaliśmy busem z oo. Magistrem i Gwardianem do klasztoru, gdzie czekał już na nas słodki sen.

br. Marcin dzielnie pilnował szalejących tłumów pielgrzymów

pierwszy postój

procesja ulicami Wambierzyc

radosna atmosfera już przed koncertem

nasz zawsze pełen dobrego słowa o. Magister

"powołaniówka", czyli rozmowy z ojcami i braćmi

pamiątkowe zdjęcie z ks. bp Adamem

piątek, 18 września 2009

Przyjęcie

18 Września 2009 roku - tego dnia wszystko się zaczęło, choć już od pięciu dni tu mieszkaliśmy. My, to znaczy Dominik, Kamil, Marcin, Mariusz, Przemysław i Tomasz. Tu, znaczy w klasztorze Zakonu Braci Mniejszych prowincji św. Jadwigi. Wszyscy od samego rana czuli jakieś dziwne emocje w związku ze zbliżającym się oficjalnym przyjęciem do postulatu. Nasz Magister, o. Jonasz ostatni raz w skrócony sposób opowiedział jak to wszystko będzie wyglądać i pozostało nam czekać do Nieszporów. Oczywiście, jak to zwykle bywa, gdy się długo czeka, „szef wszystkich szefów”, czyli Prowincjał, o. Wacław stylowo się spóźnił i przybył dopiero na kolację. Przed kolacją przybyli jeszcze niespodziewanie klerycy z Wrocławia. Na kolacji o. Prowincjał zapowiedział, że o 19:30 odmówimy uroczyste nieszpory i zostaniemy włączeni do wspólnoty. I tak też się stało, zebraliśmy się w kaplicy na wspólnej modlitwie, wysłuchaliśmy homilii o. Wacława a później zostaliśmy włączeni do wspólnoty i otrzymaliśmy krzyże Taw. Na koniec spędziliśmy jeszcze nieco czasu na wspólnej rekreacji dzieląc się naszymi wrażeniami. I tak kładliśmy się już spać pierwszy raz będąc braćmi, tak oficjalnie i na papierze…


czwartek, 17 września 2009

Początki

Jak pewnie wielu z was wie, 14 Września 2009 roku rozpoczął się kolejny kurs postulatu w klasztorze Zakonu Braci Mniejszych prowincji św. Jadwigi a Kłodzku. Pierwszy przyjechał już dzień wcześniej Marcin, ale to z konieczności, więc się nie liczy :P Kolejny był Mariusz a dalej Kamil i Przemek, Tomasz, oraz Dominik. Ale nie kolejność jest najważniejsza, tylko to, je już tu jesteśmy! Co prawda miało być nas o jednego więcej, ale cóż, sześciu to i tak sporo. I tak poniedziałkowy dzień minął na rozpakowywaniu się i poznawaniu siebie nawzajem i braci franciszkanów, gospodarzy klasztoru. Naszym magistrem i przewodnikiem przez ten pierwszy rok jest o. Jonasz, jak zresztą i naszych poprzedników. Od wtorku do piątkowego przedpołudnia przygotowano dla nas rekolekcje, które prowadził o. Zacheusz, obecnie zajmujący się Duszpasterstwem Młodzieży i Powołań na Górze św. Anny. W trakcie tych rekolekcji uświadomił nam, co właściwie tu robimy, jakie to wielkie błogosławieństwo, ale i odpowiedzialność, odprawiał dla nas codziennie eucharystię i przybliżał postać św. Franciszka. Przywiózł też ikonę krzyża z San Damiano, którą Polacy otrzymali na Europejskim Spotkaniu Młodzieży w Santiago de Compostela w Hiszpanii. Nie omieszkaliśmy mu podziękować za trud głoszenia rekolekcji zwykłym „dziękuję”, skromnym upominkiem, ale i modlitwą. Bóg zapłać ojcze!